Kompas Dusz jest miniaturką z konkursu literackiego, który zakończył się 31.05 na blogu Magiczny Zbiór. Tutaj przedstawiam wersję lekko rozszerzoną, gdyż nie mogłam sobie pozwolić na oddanie pracy w formie takiej jak tu, czyli moim zdaniem skończonej. Z powodu ograniczenia objętości tekstu.
Opowiadanie to zawiera treści erotyczne.
Jako dodatek ogłaszam mały konkurs. :)
Większość z was pewnie uważa, że oficjalnym tytułem opowiadania, które zazwyczaj jest publikowane na tym blogu nosi tytuł "Słodkie słówka", otóż nie, jestem leniem śmierdzącym i nie wymyśliłam tytułu. Tak więc jest to zadanie dla was. <3
Nagrodą dla zwycięscy będzie wprowadzenie do opowiadania wymyślonej przez niego postaci, która zostanie najlepszym przyjacielem/przyjaciółką naszej Dii na czas nauki. Może to niewiele, jednak daje wam to wpływ na treść opowiadania.
Zgłoszenia przesyłajcie na maila: duska.202@gmail.com
Każde zgłoszenie musi zawierać: w temacie słowo KONKURS, waszą propozycję na tytuł opowiadania, dokładny opis postaci, która będzie wprowadzona jako wasza nagroda (imię i nazwisko, wygląd, cechy charakteru), wasz nick, którym podpisujecie się na bloggerze.
Zwycięzca zostanie ogłoszony za ok. 2 tygodnie.
Zastrzegam sobie możliwość wykorzystania także innej z wysłanych postaci, aczkolwiek nie jest to pewne.
Sander
Kilka
miesięcy odbyła się bitwa ostateczna, Hogwart właśnie został odbudowany i za
kilka chwil miała zacząć się uczta rozpoczynająca nowy rok nauki. Hermiona wraz
z Ginny wysiadały właśnie wysiadały z Hogwart Ekspress na stacji w Hogsmeade,
obie w tym roku miały skończyć szkołę.
-
Powiesz mi wreszcie, dlaczego rozstaliście się z Ronem? – dopytywała młodsza z
dziewcząt.
-
To chyba nie jest najlepsze miejsce. – próbowała się wykręcić z odpowiedzi, jak
miała powiedzieć swojej przyjaciółce i jednocześnie siostrze byłego chłopaka,
że zerwała z nim tylko, dlatego że nie zaspokajał jej potrzeb.
Ginny zmierzyła ją wzrokiem i postanowiła, że nie odpuści tak łatwo. Musi się dowiedzieć, dlaczego ten związek się rozpadł. Wydawali się przecież być przecież tacy szczęśliwi, poza tym Granger mieszkała cały czas w Norze, gdyż Aurory nie znaleźli jeszcze jej rodziców.
*kilka
tygodni później*
Hermiona
właśnie siedziała w bibliotece w Dziale Ksiąg Zakazanych, do którego jako
Prefekt Naczelna miała całkowity dostęp. Szukała właśnie jakiejś ciekawej
lektury na coraz to chłodniejsze wieczory, gdy z półki nad jej głową spadła
książka i z cichym plasknięciem wylądowała na podłodze. Zaintrygowana
dziewczyna podeszła do niej i podniosła chcąc ją odłożyć z powrotem na półkę, jednak
gdy spojrzała na okładkę zdziwiło ją to, że owa książka nie ma żadnego tytułu. Zajrzała,
więc do środka i jakie było jej zdziwienie, kiedy zobaczyła pierwsze zaklęcie,
które się tam znajdowało. Circuitus
Animarum* było zdecydowanie czarem z pogranicza czarnej magii, po rzuceniu
go przenosiło czarodzieja wypowiadającego do drugiego czarodzieja o bliźniaczej
duszy, co nie było takie złe, w pewnym sensie pozwalało to na poznanie kogoś
sobie przeznaczonego, jednak to, że zaklęcie wiązało na zawsze i właściwie nie
dało się go zerwać, mogło być już co najmniej kłopotliwe.
Hermiona
już pomyślała, że znalazła rozwiązanie swojego problemu z nagabującym ją Ronem
i już miała rzucić to zaklęcie, gdy pomyślała, że co jeśli trafi na przykład na
kogoś w rodzaju Draco Malfoy’a. To sprawiło, że zrezygnowała jednak postanowiła
zachować to zaklęcie w pamięci.
-
Zaraz zamykamy. – chwilę później rozległ się głos pani Pince.
To
wyrwało ją z zamyślenia, szybkim krokiem udała się do swojego dormitorium. Już
podczas śniadania postanowiła, że dziś położy się wcześniej i zamierzała tego
postanowienia dotrzymać.
*w
tym samym czasie*
Lucjusz
od kilku miesięcy nie był w stanie wstać z kolan, które ugięły się pod nim gdy
ujrzał na własne oczy konającą Narcyzę. W tej chwili siedział w swoim gabinecie
i zastanawiał się głęboko, czy ma rzucić to samo zaklęcie, które kiedyś
połączyło go z jego Cyssią.
-
Co jeśli to zaklęcie działa tylko raz? – pytał sam siebie szeptem.
Siedział
tak długo, rozmawiając sam ze sobą aż w końcu postanowił, że jeśli nie spróbuje
nie dowie się.
-
Circuitus Animarum – szepnął jednocześnie
machając różdżką i chwilę później zniknął.
Pojawił
się w jakiejś sypialni, która oświetlona była jedynie poświatą księżyca. Nie
miał pojęcia gdzie może być ale to go nie interesowało, najważniejsze było, że
odnalazł kolejną bratnią duszę.
-
Tej już nie stracę. – powiedział szeptem.
Powolnym
krokiem ruszył w stronę łoża z baldachimem, którego kotary jak na złość musiały
być zasłonięte, a tak bardzo chciał już ją ujrzeć. Odsłonił kotarę jednak
ciemność nie pozwalała mu dostrzec szczegółów, które tak bardzo chciał teraz
widzieć.
-
Lumos – szepnął więc, a na końcu jego
różdżki pojawiła się mała kuleczka światła.
Jednak
mimo to, jedyne co zobaczył to szczelnie opatulona kołdrą postać z burzą
brązowych loków. Nie usatysfakcjonował go ten widok, tak więc najdelikatniej
jak potrafił, nie chcąc obudzić dziewczyny, położył się obok i ostrożnie
sięgnął do jej szyi z zamiarem połaskotania jej. Gdy tylko wsunął dłoń między
jej loki dziewczyna zamruczała jak kociak i obróciła się w jego stronę,
zrzucając jednocześnie okrycie. Zabrał pośpiesznie dłoń i spojrzał na twarz
dziewczyny, która znajdowała się teraz kilkanaście centymetrów od jego twarzy i
zamarł.
-
Hermiona Granger. – wyszeptał niedowierzając.
Jednak
gdy spojrzał niżej natychmiast przestało mu przeszkadzać nazwisko i pochodzenie
dziewczyny. Spała jedynie w krótkiej koszulce na ramiączkach, która podjechała
do góry ukazując wszystko co mógłby w tej chwili chcieć zobaczyć. Wyjątkowo
długie i zgrabne nogi, idealnie gładkie łono, a z głębokiego dekoltu wysunęła
się kształtna, dość duża pierś. Niewiele myśląc przesunął dłonią po jej
odkrytym biodrze, co spotkało się z kolejnym kocim pomrukiem i jednoczesnym
zaciśnięciem nóg. Reakcja Lucjusza mogła być tylko jedna, zszedł z łóżka i
zaczął zrzucać z siebie ubrania dopóki nie został w samych bokserkach, wracając
do Hermiony zapalił jeszcze kilka świec, gdyż lubił widzieć co robi, a ta noc
zaczęła się dla niego przedstawiać ciekawie.
Gdy
wrócił na łóżko od razu zaczął gładzić udo, biodro i pośladek dziewczyny. Usłyszał,
że jej oddech delikatnie przyśpieszył, jednakże nawet jeżeli się obudziła nadal
nie otwierała oczu. Jego usta mimowolnie powędrowały do jej obojczyka, który
zaczął całować i przygryzać na przemian. Szybko usłyszał pierwszy jęk oznaczający
aprobatę, co jedynie zachęciło go do dalszych poczynań. Zaczął schodzić
pocałunkami coraz niżej, aż dotarł do odsłoniętego sutka, obrysowywał
delikatnie brodawkę językiem, by zaraz potem dmuchnąć w nią. Kręciło go to co
robił i czuł, że jego przyjaciel zaraz rozerwie mu majtki, na chwilę więc
oderwał się od Hermiony i zrzucił je pośpiesznie. W tym czasie ona zmieniła
pozycję, leżała teraz na plecach z lekko rozsuniętymi nogami. Uwolnił więc
drugą pierś dziewczyny, której brodawkę od razu zassał, a dłonią teraz jeździł
wzdłuż wewnętrznej strony jej ud.
Hermionę
zbudził jej własny jęk, najpierw poczuła jak bardzo jest rozpalona, a dopiero
później zwróciła uwagę na to, że nie jest sama. Otworzyła powoli oczy
spodziewając się ujrzeć Rona, który jeśli to był on, najwyraźniej w końcu się
czegoś nauczył, jednak zamiast rudej głowy zobaczyła długie blond włosy.
Momentalnie otrzeźwiała i odsunęła się jak najdalej przerażona.
-
Widzę, że mój mały kociak w końcu się obudził. – usłyszała zniekształcony przez
chrypę głos, którego właścicielem był Lucjusz Malfoy, tego była
niezaprzeczalnie pewna.
Zaczęła
potrząsać głową licząc na to, że się obudzi. Musiała przecież spać, ale czemu miałaby
śnić o Malfoy’u i to taki sen.
Widząc
co robi dziewczyna Lucjusz klęknął na łóżku.
-
Spokojnie, - zaczął mówić delikatnym, uspokajającym głosem. – Gwarantuje, że
już nie śpisz.
Zobaczył
jak mierzy go wzrokiem, zatrzymując się na jego kroczu, po czym uśmiecha się,
ale tylko na moment, bo zaraz potem przygryza wargę. Wyciągnął rękę w jej
stronę i dotknął jej policzka. Hermiona zamknęła oczy, a przez jej ciało
przeszedł dreszcz. Przybliżył się do niej. Zaczął całować, wplatając palce w
jej włosy, szybko zaczęła oddawać pocałunki z ogniem, o który nawet nie
podejrzewał tego książkowego mola.
Przygryzała
jego wargi i wbijała paznokcie w ramiona.
Zaczął
błądzić dłońmi po jej ciele aż dotarł do złączenia jej ud, przejechał tam
palcem i aż warknął gdy poczuł jak bardzo jest tam morka. Pchnął ją do pozycji
leżącej i powędrował zaraz za nią. Schodził pocałunkami coraz niżej, chcąc jak
najszybciej wrócić do jej piersi, do twardych sterczących sutków. Palcami
zaczął masować jej łechtaczkę i usłyszał długi, przeciągły jęk, poczuł też jak
jej biodra unoszą się do góry. Jeden z jego palców wślizgnął się wtedy w jej
szparkę.
-
O Merlinie, jaka ty jesteś ciasna, kociaku. – powiedział na wdechu, dzięki
czemu udało mu się zagłuszyć świst wciąganego powietrza.
Zaczął
wkładać i wyciągać w nią swój palec, słysząc co chwila, co raz głośniejsze
jęki.
-
Proszę. – usłyszał jej zdławiony głos i zobaczył jak masuję dłońmi swoje piersi.
-
O co prosisz? – zapytał, gdy pochylał się by jej skosztować.
Zataczał
kółka językiem wokół łechtaczki, a jej zapach i smak go odurzał, przyssał się
do niej, w momencie uzyskania odpowiedzi.
-
Wejdź we mnie. – wysapała.
-
Kto ma w Ciebie wejść? – pytał odrywając się od niej na chwilę i jednocześnie
wkładając w nią drugi palec.
Nim
odpowiedziała poczuł jak jej mięśnie się zaciskają, a plecy wyginają w łuk.
Wiedział, że dziewczyna za chwilę osiągnie spełnienie, przyśpieszył więc
patrząc na jej twarz.
-
Lucjusz. – usłyszał w momencie, gdy biodra dziewczyny powędrowały do góry,
przez co podpierała się na łóżku jedynie górną częścią pleców i stopami,
zacisnęła też uda na jego przedramieniu.
Wiedział
doskonale, że w tym momencie doszła, wyciągnął z niej palce, co spotkało się z
głośnym protestem. Najwyraźniej miała ochotę jeszcze, nie dając więc jej chwili
na odpoczynek rozłożył jej uda i trzymając przyrodzenie w dłoni wsunął się w
nią z początku płytko, zanurzając jedynie główkę.
-
Lucjusz. – usłyszał w tej chwili po raz kolejny.
Wyszedł
z niej tylko po to by chwilę później wejść głębiej, powtarzał tą zabawę słysząc
co chwila swoje imię. Podobało mu się jak je wypowiada, wyjękując praktycznie
drugą sylabę. W końcu wsunął się w nią cały, dał jej chwilę by przywykła do
wielkości jego penisa i uczucia wypełnienia, po czym zaczął się w niej powoli
poruszać. Klęcząc przed Hermioną, złapał jej stopę i przystawił sobie do ust,
by na przemian całować i przygryzać wszystkie jej paluszki po kolei. Kołysał
się powoli w przód i w tył, było mu dobrze, ale wolał kochać się szybciej i
mocnej. Obawiał się jednak tego, gdyż nie wiedział czy może sobie pozwolić na
zwiększenie tępa. Gdy przesuwał językiem po podeszwie jej stopy, pochwycił
wysapane słowa:
-
Mocnej Lucjuszu, mocniej.
Podziałały
one na niego jak płachta na byka, oparł jej nogi na swoich biodrach i pochylił
nad nią wsuwając ramiona pod jej plecy, jego usta znajdowały się w tamtej
chwili na wysokości ust dziewczyny, wykorzystał więc moment i wpił się w nie na
krótki czas. W tej pozycji mógł poruszać się szybciej i penetrować głębiej.
Hermiona
zadowolona z obrotu spraw drapała, gryzła i jęczała w niebogłosy. A przez jej
głowę przeleciał myśl, że nigdy nie czuła się tak wypełniona.
Uwielbiał
to, dla niego pogryzione barki i podrapane plecy były najlepszą oznaką na to,
że jego kobiecie było dobrze. Na jego wąskich, lecz pełnych wargach pojawił się
lekki uśmiech.
-
Nie przestawaj. – powiedziała z wyraźnym zawodem.
Zaskoczyły
go słowa dziewczyny, jednak odczuł satysfakcję. Poprawił się, przyciskając się
mocniej do jej ciała i wydyszał jej do ucha, powracając jednocześnie do poprzedniego
tępa:
-
Jeśli tak wygląda seks z Tobą kociaku, to ja nie chcę przestawać.
-
Nawet… Nie… Próbuj…
Poczuł
jak przyciska go do siebie nogami.
Przyśpieszył
jeszcze bardziej, czując po chwili, że jest bliski spełnienia, a jedno
spojrzenie na twarz Hermiony powiedziało mu, że ona też jest na krawędzi.
Doszedł
z głośnym warknięciem, a ona wpijając zęby głęboko w jego bark i zaciskając
nogi mocno wokół jego pasa. Odczekał aż jego oddech się uspokoi i pocałował ją
namiętnie, wyczuł wyraźny smak własnej krwi. Nie przejął się tym, tego rodzaju
blizny były jedynymi pożądanymi na jego ciele.
-
Jesteś moja. – powiedział, gdy oderwał się od jej ust.
Zszedł
z niej powoli i położył się na plecach tuż obok, jednak gdy tylko dotknęły one
pościeli syknął. Zobaczył jak Hermiona się wzdryga.
-
Podrapałaś mnie. – uśmiechnął się
szeroko i mrugnął zawadiacko okiem.
-
Przepraszam – wypowiedziała ze smutkiem w głosie.
-
Nie przepraszaj, chodź tu. – gdy mówił ułożyła mu się na torsie. – Jesteś
kociakiem to musisz drapać.
Zobaczył
jak się uśmiecha i sam też się uśmiechnął.
Była
leciutka jak puszek, gdy pomyślał ile i jakie pozycje mogliby przetestować jego
przyjaciel znów stanął na baczność.
Gdy
poczuła, że znów mu stanął uśmiechnęła się i podpierając się na łokciach pocałowała
go.
-
Chyba powinnam Ci się odwdzięczyć? – zapytała z miną niewiniątka.
-
O czym Ty… - nie zdążył dokończyć, gdy dziewczyna znalazła się między jego
nogami.
Patrzył
na nią okrągłymi ze zdziwienia oczami, gdy przesuwała dłonią w górę i w dół
jego przyrodzenia, oblizując przy tym usta.
Przypomniał
sobie, że Narcyza nigdy nie chciała mu obciągnąć, gdy język Hermiony dołączył
do jej dłoni. Patrzyła mu w oczy, gdy jego przyrodzenie znalazło się w jej
ustach.
-
Gdzieś ty się tego nauczyła? – zapytał w momencie gdy poczuł jak mocno i pewnie
go ssie.
Brała
go coraz głębiej, lecz gdy tylko Lucjusz spróbował unieść biodra, przycisnęła
je mocno do materaca.
Skupiał
się na tym by nie jęczeć, był na to zbyt dumny. Patrzył w jej oczy, gdy w końcu
wzięła go całego i mocno zacisnęła wargi, a gdy cofnęła lekko głowę i po chwili
z powrotem znalazł się w jej gardle, nie wytrzymał i jęknął, poczuł się wtedy z
lekka upodlony. Pozwolił jej jeszcze chwilę kontynuować, robiła to powoli i
bardzo dokładnie. Wiedziała jak go zaspokoić w ten sposób, jednak on nie chciał
tak dojść.
-
Wystarczy – wydyszał ledwo słyszalnym głosem.
Przerwała,
jednak popatrzyła na niego nierozumiejącym wzrokiem.
-
Nie podobało Ci się. – stwierdziła smutno.
-
Podobało, nawet bardzo.
Złapał
ją za rękę i pociągnął ku sobie, nie miał siły na rozmowę, jednak najwyraźniej
nie musiał jej nic mówić. Poczuł bowiem jak nabija się na niego, dalej była
rozkosznie mokra. Wszedł cały, a ona zaczęła się poruszać w przód i w tył.
Instynktownie złapał ją za biodra i zaczął unosić i opuszczać, jednocześnie
poruszając biodrami. Szybko zaczęła na nowo głośno jęczeć, a on nie wiedział
nawet kiedy zdarł z niej to co kiedyś było koszulką. W końcu zobaczył ją nagą,
w całej okazałości i musiał sobie przyznać, że miał szczęście. Była piękna,
figurę miała wprost idealną. Kiedy tylko oparła dłonie na jego torsie zaczął
poruszać się szybciej, kilka chwil później oboje uzyskali spełnienie.
Leżała
na ramieniu Lucjusza i słuchała jego miarowego oddechu, jej samej oczy się
kleiły. Już dawno postanowiła, że dzisiaj nie ruszy się z tego łóżka dalej niż
do toalety. Pomyślała, że gdyby ktoś jeszcze kilkanaście godzin temu powiedział
jej, że przeżyje swój pierwszy orgazm, i dwa kolejne, z Lucjuszem Malfoy’em wyśmiałaby
go. A teraz on spał w jej łóżku w Hogwartcie, a ona wtulała się w niego czując,
że i ona lada moment odleci.
*rankiem*
Obudziła
się wypoczęta mimo, że spała dość krótko. Uśmiechnęła się, gdy zobaczyła kto
dalej śpi obok niej. Twarz mężczyzny wyglądała dużo młodziej, kiedy była
rozluźniona przez sen, zniknął również zwykle obecny wyraz zgorszenia. Musiała
przyznać, że pomimo wieku dalej był nieziemsko przystojny, lata bycia
śmierciożercą nie odcisnęły na nim swojego piętna. Jednym słowem starzał się
godnie.
Odgarnęła
czułym gestem kilka zbłąkanych kosmyków z jego twarzy i uważając by go nie
zbudzić wyślizgnęła się z łóżka i ruszyła do łazienki. Marzyła wprost o
prysznicu, najpierw jednak stanęła przed lustrem, pierwsze na co zwróciła uwagę
to włosy, które stały się jednym olbrzymim kołtunem. Pożałowała, że nie wzięła
ze sobą różdżki, gdyż kilka zaklęć bardzo by pomogło, jeśli nie rozwiązało jej
problemu. Zrezygnowała z dalszego oglądania swojego ciała i weszła do kabiny,
odkręcając wcześniej gorącą wodę. Gdy tylko poczuła pierwszy strumień
zapomniała o całym świecie.
Nie
usłyszała trzaśnięcia drzwi, zauważyła, że nie jest sama dopiero kiedy poczuła
dłonie na swoich biodrach. Odwróciła się i napotkała palący wzrok mężczyzny.
-
Jesteś idealna. – usłyszała trawiony pożądaniem głos.
Nie
czekał ani chwili dłużej, wpił się w jej usta chcąc przekazać wszystko co w nim
siedziało. Wyczuł jak Hermiona zatraca się w tym pocałunku. Nie mógł wytrzymać
dłużej, złapał jej pupę i unosząc, wszedł w nią, a jej dłonie od razu powędrowały
na jego barki. Jego uszu dobiegł, zduszony nieprzerwanym pocałunkiem, jęk
dziewczyny. Choć z początku chciał oprzeć ją o ścianę, to zmienił zdanie.
Zaczął unosić ją i opuszczać na swojego członka, w zadziwiająco szybko. Co
chwila składał na jej ustach pocałunki, tak delikatne jak muśnięcia skrzydeł
motyla. Gdy spojrzał w jej oczy, zauważył, że te niemal zupełnie zaszły mgłą.
Czuł jak jej pochwa zaciska się w miarowym tempie. Odczucie to spełniało go,
musiał mocno zacisnąć zęby by nie dojść w tej sekundzie. Momentalnie usłyszał
donośny okrzyk oznaczający orgazm. Sam osiągnął spełnienie chwilę później,
zalewając jej wnętrze. Wyszedł z niej i postawił na miękkich nogach.
Odczekali
chwilę aż ich ciała się uspokoją i dokończyli prysznic. Tego dnia kochali się
jeszcze kilkukrotnie.
*kilka
miesięcy później*
Za
kilka minut miała wysiąść na peronie 9 i ¾ w Londynie, denerwowała się. Jej
ognisty romans dalej trwał, a ona chodziła jak w skowronkach, i choć wymykanie
się ze szkoły nie należało do najłatwiejszych, nie przeszkadzało jej to.
Wczoraj
skończyła szkołę, a dziś wraz z Lucjuszem mieli powiedzieć Draco o swoim
związku, bała się reakcji chłopaka, nigdy za sobą nie przepadali. Już kilka
tygodni temu powiedziała Weasley’om, że po szkole nie wraca do Nory, więc to
miała z głowy. Jednak niedawno pojawił się kolejny teoretyczny problem,
mianowicie była w ciąży, to oczywiście nie było problemem, jednak obawiała się
reakcji Lucjusza. Nie rozmawiali jeszcze na ten temat i nie wiedziała czego
powinna się spodziewać.
Pociąg
zatrzymał się z piskiem i uczniowie zaczęli wylewać się tłumami. Hermiona
ostrożnie ściągała swój wypchany po brzegi kufer i ruszyła w towarzystwie Ginny
do wyjścia, przy którym czekali już Weasley’owie. Podeszła się przywitać i
zarazem pożegnać, bo to co zaraz mieli zobaczyć mogło oznaczać całkowite
zerwanie kontaktów.
-
Hermiono jesteś pewna, że nie wracasz z nami? – zapytała Molly, gdy dziewczyna
już odchodziła.
-
Tak – powiedziała tylko i poszła w stronę Lucjusza, obok którego stał już Draco
wyraźnie się niecierpliwiąc.
Wszyscy
zaczęli odprowadzać ją wzrokiem, najwyraźniej sądząc, że aportuje się zaraz do
domu rodziców. Gdy była już blisko, zobaczyła jak na twarzy Lucjusza pojawia
się szeroki uśmiech, ruszył w jej stronę, zostawiając Dracona samego, i wziął
ją w ramiona obracając kilka razy. Po tym pokazie dla gapiów, ruszyli w stronę
chłopaka, który według Hermiony za chwilę powinien zbierać szczękę z podłogi, z
resztą nie tylko on, wszyscy wpatrywali się w nich z widocznym zdziwieniem.
-
Synu – odezwał się Lucjusz trzymając dłoń Hermiony. – chciałbym ci przedstawić
moją… partnerkę. – zakończył w sposób dający do zrozumienia, że nie mógł
znaleźć odpowiedniego słowa.
-
Partnerkę!!! – krzyczał. – Nie bądź śmieszny, przecież to szlama. Zamieniasz mamę
na coś takiego.
Nie
zdziwiła ją taka reakcja, spodziewała się nawet czegoś gorszego. Za to
zaskoczona była reakcją Lucjusza, na słowa syna.
-
Nie pozwolę jej obrażać. Zapamiętaj. – po tych słowach dodał jeszcze. –
Chciałabyś coś powiedzieć? – skierował to do Hermiony.
-
Mam wam coś do przekazania. – powiedziała szczerze.
-
Więc mów. – zachęcał Lucjusz.
-
To nie jest najlepsze miejsce.
-
Każde jest dobre.
-
Jestem w ciąży. – powiedziała to z zamkniętymi oczami, a gdy je otworzyła
zobaczyła iskierki radości w oczach Lucjusza.
-
Miałem to zrobić dopiero w domu. – mówił klękając przed nią. – Wyjdziesz za
mnie. – skończył jednym tchem.
KONIEC
*z
łac. Kompas Dusz
Chujnia po całości. Nic dziwnego, że zawisło na samym końcu listy.
OdpowiedzUsuńOdważne słowa jak na 13-latka. XD
UsuńJeb się. Chujowy to jesteś ty. Pozdrawiam
UsuńOstro... :D
OdpowiedzUsuńU mnie nowa notka ;)
https://w-poszukiwaniu-lepszego-jutra.blogspot.com/
Przestałaś pisać?:(
OdpowiedzUsuńNigdy przysięgam, że niedługo coś się pojawi. Tylko obowiązki mnie przytłoczyły. :(
Usuń