niedziela, 5 kwietnia 2020

Rozdział 2.2


Czekali do zmroku, gdy ostatnie promienie słońca schowały się za horyzont Lucjusz aportował ich do lasu w głębi, którego porzucili ciało, poczym jak gdyby nic każdy wrócił do swojego domu.
Severus po powrocie postanowił, że poraz ostatni śpi w tym domu i spakował wszystkie swoje rzeczy do kufra, a nie było tego wiele, po czym zapominając o tym co stało się dzisiejszego dnia poszedł spać. Rankiem wstał rześki jak nigdy wcześniej i wyruszył na dworzec King Cross, gdzie przedostał się na peron 9 i ¾ skąd pojechał do Hogwartu na ostatnie pół roku nauki.
Wyszedł na dworcu w Hogsmade i wsiadł do jednego z powozów, nie zwracając uwagi na nikogo. W zamku znalazł się akurat w porze obiadu, gdy usiadł do stołu zdał sobie sprawę z tego jak bardzo jest głodny nie pamiętał kiedy ostatnio jadł. Nie rzucił się jednak na jedzenie, jadł powoli z gracją, jednak tak się w tym zatracił, że nie zauważył kiedy obok niego pojawił się Dyrektor. Zdał sobie z tego sprawę dopiero, gdy owy mężczyzna dotknął dłonią jego ramienia i powiedział:

- Gdy zjesz chciałbym żebyś przyszedł do mojego gabinetu. Hasło to cukrowa laska.
Odszedł nim Severus zdążył choćby kiwnąć głową, jednak nie śpieszyło mu się do rozmowy z Dumledorem, bał się, że przejrzał on jego zamiary dołączenia do śmierciorzerców, wrócił więc do jedzenia i odszedł od stołu dopiero wtedy, gdy obiad na jego talerzu zrobił się zimny, a i tak niespiesznie podniósł się i udał pod posąg himery.
- Cukrowa laska – powiedział nie wierząc, że ktoś mógł wybrać tak głupie hasło.
Ale gdy posąg odsunął się bez ociągania ruszył na górę. Zapukał do drzwi gabinetu.
- Proszę. – usłyszał stłumiony głos Dumbledora.
Wszedł przez drzwi czując serce w gardle, a dłonie pociły mu się niemiłosiernie. W gabinecie oprócz Dyrektora, był jeszcze opiekun jego domu i jakaś kobieta, zdawało mu się, że ją kojarzy, ale nie wiedział skąd.
-Severusie, czekaliśmy na ciebie. Usiądź proszę chłopcze. – mówiąc to Dyrektor wskazał fotel.
Nic nie mówiąc usiadł na wskazanym fotelu i zaczął wyłamywać palce. Po chwili ciszy, która ciążyła chyba wszystkim, Severus posłał Dyrektorowi wyczekujące spojrzenie. Dumbledore widząc to westchnął przeciągle, przeczesał palcami długą brodę i zaczął dość długi monolog:
- Chłopcze – swoją drogą ciekawe dlaczego każdego z uczniów płci męskiej nazywa chłopcami, bądź zwraca się do nich po imieniu, a do wszelkich dziewcząt mówi po prostu po nazwisku. –zapewne zastanawiasz się dlaczego cię tu wezwałem, zastanawiam się czy powinienem mówić o tym tak w prost, ale jesteś już niemal mężczyzną. – po tych słowach zrobił pauzę, jakby układając w głowie ciąg dalszy swojej wypowiedzi. – Dziś przed Twoim powrotem do szkoły zostałem poinformowany, że Aurorzy znaleźli ciało Twojego ojca w jednym z lasów w pobliżu Londynu. – Severus potych słowach głośno przełknął ślinę. Dyrektor spojrzał na niego z troską w oczach najwyraźniej źle odczytując jego zachowanie i dodał pośpiesznie. – Mogę jedynie spróbować Cię pocieszyć tym, że nie cierpiał, od razu zostało wykorzystane Niewybaczalne.
Snape po tych słowach jedynie skinął głową, nie pokazując, że w wewnętrznie cieszy się, że podejrzenia padły najwyraźniej na popleczników Czarnego Pana.
- Więc teraz do omówienia pozostaje jedynie miejsce, w którym zamieszkasz po ukończeniu szkoły, mam nadzieje, że nie przeszkadza Ci chłopcze, że tak szybko do tego przechodzę, ale Twoją babcia, która zgodziła się Tobą zająć dopóki nie osiągniesz niezależności finansowej nie ma dziś zbyt wiele czasu. – mówiąc to kiwnął nieznacznie głową w stronę kobiety, która siedziała niewzruszona, nie zaszczycając swojego wnuka nawet przelotnym spojrzeniem. – Myślę również, że nie masz nic przeciwko temu, że wyślę szkolne skrzaty do Twojego domu by przeniosły Twoje rzeczy do rezydencji pani Prince.
- Ależ oczywiście, że nie – powiedział szybko Severus, może nawet nico zbyt szybko. – Tylko nie ma tam zbyt wiele, ledwie kilka ksiąg po matce. – mówiąc to jego twarz przybrała buraczkowy kolor.
- Tym lepiej – poraz pierwszy usłyszał głos kobiety siedzącej obok niego. – wyglądasz jak kloszard, a taki wygląd nie przystoi mojemu wnukowi, nawet jeśli jego ojcem była szlamowata kanalia. – wypluwała z siebie słowa z wyraźną odrazą, a Severus zdał sobie sprawe z tego, że ma podobne poglądy do babci przynajmniej co do swojego ojca. – Albusie w tej sytuacji muszę prosić byś pozwolił zabrać mi wnuka na Pokątną w najbliższy weekend.
- Ależ nie widzę problemu droga Pani. – mówiąc to spojrzał na owego wnuka, który jedynie przytaknął. – Myślę, że już wszystko zostało powiedziane, tak więc możesz iść Severusie.
Na te słowa młody mężczyzna wstał i skierował się w stronę drzwi.
- Jeśli potrzebowałbyś rozmowy, zawsze możesz do mnie przyjść. – dodał jeszcze Dumbledore.
- Do mnie również. – poraz pierwszy odezwał się Slughorn.
Snape nie zwracając większej uwagi na słowa obu mężczyzn pożegnał się i wyszedł.

2 komentarze:

  1. Kloszard? Biedny Sev XD
    Mam tylko nadzieję, ze babcia nie zajmie się jego garderobą:D
    Vicky

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stwierdziłam, że obdartus brzmi za lekko, a lump lub menel nie przystoi arystokracji.;P
      Niestety będę musiała Cię zawieść, ale mroczny styl pozostanie. ;)

      Usuń