Czekali do
zmroku, gdy ostatnie promienie słońca schowały się za horyzont Lucjusz
aportował ich do lasu w głębi, którego porzucili ciało, poczym jak gdyby nic
każdy wrócił do swojego domu.
Severus po
powrocie postanowił, że poraz ostatni śpi w tym domu i spakował wszystkie swoje
rzeczy do kufra, a nie było tego wiele, po czym zapominając o tym co stało się
dzisiejszego dnia poszedł spać. Rankiem wstał rześki jak nigdy wcześniej i
wyruszył na dworzec King Cross, gdzie przedostał się na peron 9 i ¾ skąd
pojechał do Hogwartu na ostatnie pół roku nauki.
Wyszedł na
dworcu w Hogsmade i wsiadł do jednego z powozów, nie zwracając uwagi na nikogo.
W zamku znalazł się akurat w porze obiadu, gdy usiadł do stołu zdał sobie
sprawę z tego jak bardzo jest głodny nie pamiętał kiedy ostatnio jadł. Nie
rzucił się jednak na jedzenie, jadł powoli z gracją, jednak tak się w tym
zatracił, że nie zauważył kiedy obok niego pojawił się Dyrektor. Zdał sobie z
tego sprawę dopiero, gdy owy mężczyzna dotknął dłonią jego ramienia i
powiedział:
Odszedł
nim Severus zdążył choćby kiwnąć głową, jednak nie śpieszyło mu się do rozmowy
z Dumledorem, bał się, że przejrzał on jego zamiary dołączenia do
śmierciorzerców, wrócił więc do jedzenia i odszedł od stołu dopiero wtedy, gdy
obiad na jego talerzu zrobił się zimny, a i tak niespiesznie podniósł się i
udał pod posąg himery.
- Cukrowa
laska – powiedział nie wierząc, że ktoś mógł wybrać tak głupie hasło.
Ale gdy
posąg odsunął się bez ociągania ruszył na górę. Zapukał do drzwi gabinetu.
- Proszę.
– usłyszał stłumiony głos Dumbledora.
Wszedł
przez drzwi czując serce w gardle, a dłonie pociły mu się niemiłosiernie. W
gabinecie oprócz Dyrektora, był jeszcze opiekun jego domu i jakaś kobieta,
zdawało mu się, że ją kojarzy, ale nie wiedział skąd.
-Severusie,
czekaliśmy na ciebie. Usiądź proszę chłopcze. – mówiąc to Dyrektor wskazał fotel.
Nic nie
mówiąc usiadł na wskazanym fotelu i zaczął wyłamywać palce. Po chwili ciszy,
która ciążyła chyba wszystkim, Severus posłał Dyrektorowi wyczekujące
spojrzenie. Dumbledore widząc to westchnął przeciągle, przeczesał palcami długą
brodę i zaczął dość długi monolog:
- Chłopcze
– swoją drogą ciekawe dlaczego każdego z uczniów płci męskiej nazywa chłopcami,
bądź zwraca się do nich po imieniu, a do wszelkich dziewcząt mówi po prostu po
nazwisku. –zapewne zastanawiasz się dlaczego cię tu wezwałem, zastanawiam się
czy powinienem mówić o tym tak w prost, ale jesteś już niemal mężczyzną. – po tych
słowach zrobił pauzę, jakby układając w głowie ciąg dalszy swojej wypowiedzi. –
Dziś przed Twoim powrotem do szkoły zostałem poinformowany, że Aurorzy znaleźli
ciało Twojego ojca w jednym z lasów w pobliżu Londynu. – Severus potych słowach
głośno przełknął ślinę. Dyrektor spojrzał na niego z troską w oczach
najwyraźniej źle odczytując jego zachowanie i dodał pośpiesznie. – Mogę jedynie
spróbować Cię pocieszyć tym, że nie cierpiał, od razu zostało wykorzystane Niewybaczalne.
Snape po
tych słowach jedynie skinął głową, nie pokazując, że w wewnętrznie cieszy się,
że podejrzenia padły najwyraźniej na popleczników Czarnego Pana.
- Więc
teraz do omówienia pozostaje jedynie miejsce, w którym zamieszkasz po
ukończeniu szkoły, mam nadzieje, że nie przeszkadza Ci chłopcze, że tak szybko
do tego przechodzę, ale Twoją babcia, która zgodziła się Tobą zająć dopóki nie
osiągniesz niezależności finansowej nie ma dziś zbyt wiele czasu. – mówiąc to
kiwnął nieznacznie głową w stronę kobiety, która siedziała niewzruszona, nie zaszczycając
swojego wnuka nawet przelotnym spojrzeniem. – Myślę również, że nie masz nic
przeciwko temu, że wyślę szkolne skrzaty do Twojego domu by przeniosły Twoje
rzeczy do rezydencji pani Prince.
- Ależ
oczywiście, że nie – powiedział szybko Severus, może nawet nico zbyt szybko. –
Tylko nie ma tam zbyt wiele, ledwie kilka ksiąg po matce. – mówiąc to jego
twarz przybrała buraczkowy kolor.
- Tym
lepiej – poraz pierwszy usłyszał głos kobiety siedzącej obok niego. – wyglądasz
jak kloszard, a taki wygląd nie przystoi mojemu wnukowi, nawet jeśli jego ojcem
była szlamowata kanalia. – wypluwała z siebie słowa z wyraźną odrazą, a Severus
zdał sobie sprawe z tego, że ma podobne poglądy do babci przynajmniej co do
swojego ojca. – Albusie w tej sytuacji muszę prosić byś pozwolił zabrać mi
wnuka na Pokątną w najbliższy weekend.
- Ależ nie
widzę problemu droga Pani. – mówiąc to spojrzał na owego wnuka, który jedynie
przytaknął. – Myślę, że już wszystko zostało powiedziane, tak więc możesz iść
Severusie.
Na te
słowa młody mężczyzna wstał i skierował się w stronę drzwi.
- Jeśli potrzebowałbyś
rozmowy, zawsze możesz do mnie przyjść. – dodał jeszcze Dumbledore.
- Do mnie
również. – poraz pierwszy odezwał się Slughorn.
Snape nie
zwracając większej uwagi na słowa obu mężczyzn pożegnał się i wyszedł.
Kloszard? Biedny Sev XD
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, ze babcia nie zajmie się jego garderobą:D
Vicky
Stwierdziłam, że obdartus brzmi za lekko, a lump lub menel nie przystoi arystokracji.;P
UsuńNiestety będę musiała Cię zawieść, ale mroczny styl pozostanie. ;)